-
Projekt „Nie Słyszę” z nagrodą Prix Bohemia
Pod koniec października zostałyśmy zaproszone na Festiwal Twórczości Radiowej „Prix Bohemia” do pięknego czeskiego Ołomuńca. To, że nasz projekt znalazł się na tzw. short liście w kategorii „Multimedia”, wiedziałyśmy już w czerwcu. Pojechałyśmy do Ołomuńca z wielką radością, ale bez wielkich nadziei na wygraną. Nasz projekt rywalizował w swojej kategorii z produkcjami bardzo kosztownymi – grami komputerowymi audio, serialami audio, a nawet z portalem, przygotowywanym specjalnie na potrzeby wyborów w Niemczech. Nie kryłyśmy łez wzruszenia, kiedy zaproszono nas do odbioru pierwszej nagrody. Oto werdykt jury: „Jury podkreśliło kameralność projektu, która polegała na dzieleniu się intymnymi świadectwami słuchaczy z trudnego czasu kwarantanny i izolacji. Ta kameralność wywołała wielki społeczny odzew i…
-
REPORTAŻ „Nie Słyszę…”
Z dumą i radością przedstawiamy Wam owoc naszej wspólnej pracy. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zdecydowali się podzielić z nami swoimi opowieściami. Reportaż zrealizował Piotr Król.
-
Grzegorz
Na koniec naszej wspólnej przygody, mamy dla Was opowieść Człowieka Szczęśliwego, który żyje w świecie dźwięków….
-
Mariusz
Tęsknota i brak są czymś uniwersalnym. Tak jak kwarantanna i izolacja, które od początku roku przeżywa cały świat. Mariusz mieszka od miesięcy w Australii. Tęskni za odgłosem skrzypiących drzwi, niepewnych kroków, pociągnięcia klamki… Brakuje mu szmerów tuż przed liturgią….Mariusz jest katolickim, polskim księdzem, przebywającym na misji na odległym kontynencie. Jego opowieść sprawiła, że nawet ja – która z Kościołem od pewnego czasu jestem na bakier – nagle chcę do niego wejść….chcę go usłyszeć…
-
Niko
Cisza miewa różne odcienie….czasem za nią tęsknimy, a innym razem doprowadza nas do szału. Ta, o której opowiada Niko, staje się powoli nie do zniesienia. Cisza, w której wyprowadza z równowagi dźwięk tykającego zegarka. Odmierzającego minutę po minucie, dzień po dniu. Wtorek? niedziela? Jaki dziś mamy dzień? Każdy przecież wygląda tak samo…i tak samo zaczyna przytłaczać….
-
Rafał
Atmosfera rywalizacji, dreszczyk emocji i poczucie jedności – to wszystko daje Rafałowi udział w meczu na stadionie. W kwarantannie najbardziej brakuje mu właśnie odgłosów związanych z tym miejscem. I choć ja sama – na meczu piłki nożnej byłam raz w życiu – chętnie przysiadłabym się do Rafała i wspólnie z nim napawała okrzykami radości, dźwiękami rozmaitych przeszkadzajek i dopingujących kibiców. Cisza jest dla Rafała powodem do zmartwień. Jest oznaką dramatu, a nawet zagłady. Bo tylko w dźwiękach jest w stanie się odnaleźć…
-
Agnieszka
Poszukując dźwięków utraconych w kwarantannie, Agnieszka zauważa też te, których do tej pory zbyt często nie słyszała, albo nie miały one dla niej większego znaczenia. Przygotowując obiad, snuje opowieść o tęsknocie za drugim człowiekiem. Agnieszka na co dzień pracuje w radiu – blisko ludzi. Słyszy ich ton głosu, oddech. Czuje bliskość i więź. Niby przez telefon też jesteśmy w stanie utrzymać kontakt i nawiązać relację, ale nikt z nas chyba nie pokusiłby się stwierdzić, że to jest to samo…
-
Aneta
Kwarantanna, czy nie – niektóre przestrzenie brzmią wciąż tak samo. Niektóre ulice duszą nas natarczywym odgłosem samochodów, motorów, sygnalizacji świetlnej. Mieszkanie Anety znajduje się w samym centrum tych dźwięków. Niemal na pamięć zna ona rytm swojej ulicy. Wytchnienia nie przynosi nawet pozamykanie wszystkich okien. Odpowiadając na kolejną wiadomość od przyjaciół na internetowym komunikatorze, Aneta tęskni za ciszą. Ciszą, która daje jej odpocząć, zdystansować się, skupić. Ciszą biura, do którego nie zagląda od tygodni…
-
Magda
A jeśli kwarantanna to dar? Pierwsza od dłuższego czasu możliwość, by zatrzymać się w biegu i spojrzeć w głąb siebie? Magda bardzo chętnie zostawiła cały cywilizacyjny zgiełk za sobą. Odnalazła zjawiskowo piękne miejsce i postanowiła codziennie je odwiedzać. Wraz z odgłosami natury, słońcem i wiatrem przyszły harmonia i wyciszenie. Magda usłyszała ten najważniejszy głos…
-
Krzysztof
Od kilku tygodni poranki Krzysztofa są inne. Zwłaszcza w tygodniu, kiedy przyzwyczajony był do odgłosu skrzypiących krzeseł, pracującego ekspresu do kawy, czy szybkiego stukania w klawiaturę. Dźwięki te sprawiały, że nawet bez zegarka w ręce wiedział, iż dzień się rozpoczął. Dzień w pracy… Tak wielu z nas nadal pracuje zdalnie. Nasze domy to biura, redakcje, sekretariaty…Słuchając opowieści Krzysztofa, zobaczyłam w wyobraźni swoje mieszkanie, które w okresie kwarantanny przestało być tylko domem. Granica między czasem prywatnym, a czasem służbowym już dawno się rozmyła… Chyba zaczynam za nią tęsknić…